wtorek, 23 grudnia 2014

Fragment Opowiadania

Liczba słów: 3918
              - Dasz mi jakąś walizkę? - zapytał jakiś głos, a ja pokiwałam głową i chwyciłam jedną z walizek. Po czym wyciągnęłam ją z pojazdu. 
              - P-Proszę... - powiedziałam stawiając ją na ziemię, a potem obserwując jego nogi, a następnie coraz wyżej i wyżej. Poniósł na wysokość moich oczu swoich oczy, <zdjęcie do góry> a ja jak głupia zaczęłam się bić po twarzy. Przecież to nie może być on. - K-Kris...? 
~*~
              Wciąż uderzałam ręką o swoje coraz bardziej czerwone lice, myśląc, że to wszystko to tylko jakiś kiepski żart.Czy przede mną to na pewno jest Kris? A właściwie co on tutaj robi? Co on robi przed tym domem tuż przy mnie? I jeszcze pytając mnie się dam mu jakąś walizkę? On chyba tutaj nie mieszka... Prawda? Sama się zastanawiam...
              - T-Ty! Ty co ty robisz... Tutaj...? - powiedziałam pokazując na niego ze zdziwienia palcem. Po chwili zastanowienia szybko odsunęłam swoją dłoń i chwyciłam nią stojący za mną samochód i odwróciłam zarumieniona wzrok.
              - Ymm... Mieszkam...? - powiedział wciąż nie zmieniając swojej beznamiętnej twarzy. Kątem oka spojrzałam na niego i stwierdziłam, że mu mieć ze mnie niezły ubaw. Może i tego nie pokazuje, ale ja to czuję. Aish! Min Ah uspokój się wreszcie!
              - M-Mieszkasz? - to jedno słowo wypłynęło mi tak nagle z ust, że dopiero po chwili się o tym zorientowałam i szybko zasłoniłam dłońmi swoje usta. Wyszczerzyłam szerzej oczy i po chwili zaczęłam szukać oczami jakiegoś wyjścia z tej sytuacji.
             
- Wu YiFan, gdzie wy jesteście? Chodźcie do domu... Co wy tam robicie..? - z domofonu wydobył się kobiecy pełny radości i szczęścia głos matki Kris'a. - Do domu ruchy, bo za chwilę tam pójdę...

              Wciąż uderzałam ręką o swoje coraz bardziej czerwone lice, myśląc, że to wszystko to tylko jakiś kiepski żart.Czy przede mną to na pewno jest Kris? A właściwie co on tutaj robi? Co on robi przed tym domem tuż przy mnie? I jeszcze pytając mnie się dam mu jakąś walizkę? On chyba tutaj nie mieszka... Prawda? Sama się zastanawiam...
              - T-Ty! Ty co ty robisz... Tutaj...? - powiedziałam pokazując na niego ze zdziwienia palcem. Po chwili zastanowienia szybko odsunęłam swoją dłoń i chwyciłam nią stojący za mną samochód i odwróciłam zarumieniona wzrok.
              - Ymm... Mieszkam...? - powiedział wciąż nie zmieniając swojej beznamiętnej twarzy. Kątem oka spojrzałam na niego i stwierdziłam, że mu mieć ze mnie niezły ubaw. Może i tego nie pokazuje, ale ja to czuję. Aish! Min Ah uspokój się wreszcie!
              - M-Mieszkasz? - to jedno słowo wypłynęło mi tak nagle z ust, że dopiero po chwili się o tym zorientowałam i szybko zasłoniłam dłońmi swoje usta. Wyszczerzyłam szerzej oczy i po chwili zaczęłam szukać oczami jakiegoś wyjścia z tej sytuacji.